23 czerwca 2009 rok Z.P.W Louis'a
Niejaki Louis Tomlinson planował zabicie 13 Oficera, jego wujka. Dlaczego chciał to zrobić? W ramach zemsty. Chciał zemścić się za tyle lat bicia i molestowania jego własnej siostry i matki, nie chciał go więcej widzieć na oczy. Louis chciał tylko żeby smażył się w piekle, jedyne co mu nie pasowało to, to że on sam kiedyś też tam trafi. Piekło było mu pisane od dziecka, nie ważne co zrobił a czego nie zawsze oskarżano jego.
"Och, zobaczcie to ten co zabił Helen Woods" wszyscy bez wyjątku myśleli że to on. Jednak kilka miesięcy temu odkryli prawdziwych zabójców, byli nimi Karl i Justin Moon - należeli oni do gangu 'czarny smok'. Nikt dokładnie nie wiedział skąd się wzięli ale każdy podejrzewał 3 lub 5 Oficera. Czyli Oficera Chińskiego lub Japońskiego. Był to 18 dzień maja 2004 roku, siedmioletni Louis siedział na krześle w biurze, a raczej oddziale policyjnym. Był właśnie oskarżany kiedy do sali weszło dwóch mundurowców "Złapaliśmy prawdziwych zabójców dziewczyny" ich głosy były zimne i wyprane z jakikolwiek uczuć. Dla Louisa było to wręcz niemożliwe ale zapomniał o tym kiedy sens słów doszedł do jego uszu. Jest niewinny.
Ten dzień okazał się być najszczęśliwszym ale też najgorszym dniem dla chłopca. kiedy tylko wszedł do swojej komórki domowej zorientował się że nie było jego rodziny, był tylko list
" Zgodnie z nakazem 13-tego Oficera, rodzina Louisa T. została przeniesiona do Francuskiej komórki rządzącej. Dziecko panny Jane, Louis zostanie przydzielony do 7 Oficera. Życzymy udanego dnia.
Rząd Francuski~"
Jednak wracając do teraźniejszości, Louis pakował wszystkie potrzebne mu rzeczy do zaatakowania 13-tego Oficera. Dobrze wiedział że nikt nie jest w stanie go powstrzymać
11 lipca 2010 Z.P.W Lily
Lily znalazła się już w szopie. Nie widziała tam niczego co mogło by jej pomóc, rozglądała się we wszystkie strony w panice i nadziei że jednak coś znajdzie. Ale tak się nie stało. Osunęła się po drzwiach i zaszlochała, jednak szybko przestała kiedy usłyszała huk. Spojrzała przed siebie i zobaczyła otwartą klapę a z niej wystającą kręconą czuprynę, zmarszczyła brwi. Chłopak jednak jedynie się uśmiechną i nakazał by szła za nim, dziewczyna usłuchała nie chcąc spotkać strażników i tych dziwnych stworzeń. Wskoczyła do dziury i zamknęła za sobą klapę, kiedy schodziła po drabinie słyszała zdezorientowane krzyki żołnierzy. Odetchnęła z ulgą i po kilku minutach dotknęła ziemi, spojrzała się na chłopaka. On też na nią patrzył ale przestał i razem z nią ruszył na przód. Nie wiedziała gdzie idzie ani z kim, ale wiedziała że może mu ufać. Wiedziała że jest bezpieczna.