03 Lipiec 2010 rok Adam Z.P.W
Kolejne kłamstwa które wypłynęły z moich ust, nigdy nie wiedziałem że można tyle kłamać, ale muszę jakoś przeżyć. Moim przydziałem było rozmawianie z ludźmi którzy przeżyli spotkania z terrorystami, złodziejami, handlarzami czy z samym Oficerem. Ale oficjalnie zajmowałem się wypełnianiem papierów informacyjnych. Na zdjęciach które były przy papierach widziałem przerażone twarze tych wszystkich ludzi, z którymi rozmawiałem. Nie raz widziałem ich przerażone twarze ale mimo to, nie mogę zapomnieć wyrazu twarzy tej kobiety, miała może około 40 lat i widziała jak zabijają jej dziecko. Nie ruszyło mnie to, od dziecka wychowywałem się w wojsku, po prostu jej wyraz twarzy był żałosny. Jednak dzisiaj mogę szczerze powiedzieć że przeżyłem szok, do pokoju rozmów który był pilnie strzeżony, wszedł sobie jakiś chłopak i przypatrywał mi się. Na samym początku myślałem że jest synem któregoś z żołnierzy, jednak później do pokoju wszedł zdyszany Oficer. Jak na zawołanie wstałem salutując, ale ten nie zwrócił na mnie uwagi. Patrzył wtedy groźnie na tego chłopaka, a kiedy do niego podszedł zaczął na niego wrzeszczeć "Jak mogłeś zabić 13-tego Oficera?! Czy ty zdajesz sobie sprawę co żeś uczynił?!", i właśnie wtedy dotarło do mnie co się stało. 13-nasty Oficer nie żyje? Przecież to znaczy że Niemcy i Francja upadną razem z naszymi paktami, umowami i racjami broni. Nie dziwię się że nasz Oficer jest wściekły, ale jednak co to za chłopak? Gdyby nie był kimś ważnym Oficer od razu by go zabił. Coś musi być na rzeczy "A teraz idziemy, a ty żołnierzu spocznij", Oficer odezwał się do mnie a ja posłusznie usiadłem i dalej zajmowałem się papierkową robotą. Jednak ciągle w głowie odbijały mi się słowa Oficera, "Ale czy na pewno 13-nasty Oficer nie żyje?".
10 Lipiec 2010 rok Człowiek w masce Z.P.W
Po całej okolicy roznosi się wieść że 13-nasty Oficer nie żyje. Nikt niestety nie wie co dokładnie się stało, ale chodzi plotka że ktoś go zabił. Ale cóż to tylko plotka, a im tutaj nie wolno wierzyć. W dniu dzisiejszym z naszego oddziału zniknęła niejaka Felicja Johnson, miała może z 16 lat. Nie wiem kim ona jest ale chyba wszyscy ją lubili, bo na kogo bym nie spojrzeć płakał. Tylko z moich oczu nie wyleciało to okropieństwo, zwane łzami. Rodzice dziewczyny chodzili po całym oddziale szukając jakiejś dziewczyny, niestety nie wiem jakiej "Przepraszam, czy nie wiesz gdzie mogę znaleźć Lily Andersen?", do moich uszu dotarł kobiecy głos. Mój wzrok powędrował na jej smukłą osobę, w jej oczach był strach ,współczucie i błaganie. Strach ogarnął moje ciało, kłamać czy jednak powiedzieć prawdę? "To ja" w końcu wyszło z moich ust. Mój głos był zachrypnięty, ale co się dziwić dawno nie mówiłam. Kobieta położyła na moim ramieniu dłoń i podała mi kartkę, wzięłam ją i popatrzyłam na kobietę z której oczu leciały łzy, otworzyłam kartkę i przerażona przeczytałam to co na niej pisało
"Następną dziewczyną będzie Lily Andersen"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz